Post miał się ukazać już tydzień temu, ale niestety moim piątkowym grafikiem zawładnęło życie prywatne. Tak, więc dziś na tapecie utwory o nieco smętnym i ostrzejszym brzmieniu niż w zeszłym tygodniu. A więc zapraszam do kolejnego postu z serii Piątkowy muzyki zakątek (zapraszam również do poprzedniego wpisu TUTAJ)
Wielką fanką Meli nie jestem. Nie dlatego, że nie przypadła mi do gustu, bo im częściej ją słyszę tym bardziej lubię. Po prostu nie miałam na tyle czasu, żeby się przyjrzeć bliżej jej twórczości. To taki unikalny typ artysty, jakiego brakuje w wielkiej komercji Polski. Choć na szczęście ostatnio zaczęłam dostrzegać w wielu ludziach niechęć to środku masowego przekazu, co mnie bardzo cieszy.
Piosenka akurat ta pojawiła się tu przez przypadek, ponieważ dopiero niedawno ją usłyszałam (to było dzisiaj, ale to przemilczamy) - tak więc, to czysty przypadek (a może nie?), że pani Koteluk wspomina tutaj o piątku.
2. AC/DC - Let me put my love into you
AC/DC z pewnością nie zalicza się do moich ulubieńców. Być może przez to, że jak dla mnie wiele piosenek jest do siebie podobnych, a ja szukam w muzyce jakiejś odrębności i różnorodności. Albo po prostu odzywa się we mnie egoizm antykonformisty i moja podświadomość upiera się w nie uwielbianiu tego co uwielbiają inni. Kolejna zagadka życiowa. Mimo tego czasem odzywa się we mnie współczucie i słucham ich. Jak dzisiaj.
3. Slipknot - Dead Memories
Zdecydowanie jeden z moich ukochanych zespołów. Spotykałam się z opiniami, że wcale tego metalem nie powinno się nazywać. Że żaden hardcore. Nu metal to stosunkowo nowy gatunek, a określenie wymyślił nie tak stary Jonathan Davis. Ale chwała im za to, gdyby odkryto go wcześniej - strach się bać co by się stało. Mógłby się skończyć równie szybko, jak grunge śmiercią Cobaina.
4. Three Days Grace - Break
Utwór stosunkowo młody. Co prawda dla kogoś w moim wieku, powinny być to już zamierzchłe czasy. I poniekąd w mojej głowie zaczyna tkwić taki sentyment, kiedy przypominam sobie, że przecież zespół już nie działa w tym składzie. Niestety rok temu grupę opuścił wokalista. Jednak serdecznie polecam zespół, bo razem zdążyli dorobić się trzech oficjalnych albumów.
5. 30 secodns to mars - Closer to the Edge
Kiedy słucham tej piosenki i innych utworów Marsów zawsze ogarnia mną jakiś sentyment. Zespół ma w sobie wiele energii, ale po za tym stara się przekazać coś ważnego. Uwielbiam Closer to the Edge i cały album This is War - można się naprawdę zatracić w tej muzyce.
Dzisiaj ostatni dzień miesiąca. Przeczytane cztery książki.. jak myślicie dobiję do piątki? Byłoby fantastycznie, ale w końcu to koniec tygodnia (nie ma jak poprawna polszczyzna i powtarzanie wyrazów) i może ponownie ogarnie mną słodkie lenistwo. Zobaczymy jutro w podsumowaniu. :)
"Closer to the edge" - dziękuję! nie znałam tytułu tej piosenki i nie mogłam jej znaleźć :)
OdpowiedzUsuńHyh, proszę bardzo i polecam się na przyszłość. ;)
UsuńZ chęcią posłucham, bo nie znałam:)
OdpowiedzUsuńO maaatko! Jestem wielką fankom 30 seconds to Mars, masz racje niezwykła energia to ich ogromny atut!
OdpowiedzUsuńWidzę, że pani wielka fanka, nie wie, że się pisze "fanką".. O innych błędach nie wspominając.
UsuńNa Melodia ulotna ostatnio miałam fazę i przez kilka dni słuchałam. 2 i 4 już wcześniej słyszałam, lecz jakoś nie przepadam za tymi utworami. Natomiast 5 lubię od czasu do czasu posłuchać.
OdpowiedzUsuńJakieś te piosenki za mądre na moją głowę. Ja przeważnie gustuję w zwykłej papce dla mózgu, czyli popie ;3! Pop to dla mnie chyba najlepszy gatunek, bo i można potańczyć i można poskakać i można pośpiewać i można... ogłupieć, ale to już nieistotne ;p.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)!
Melon
Rzeczywiście muszą być za mądre, skoro lubisz tylko skoczne kawałki! Okej, trochę żartuję. ;) Dla odmiany można posłuchać czasem Michaela Jacksona, ale ja tam bym rady nie słuchać metalu czy rocka.
UsuńMichael Jackson nie jest zły, jednak teraz jest wielu wykonawców takiej papkowej muzyki, że aż nie da się im oprzeć :P.
UsuńFajna playlista :) Lubię te kawałki :)
OdpowiedzUsuń