"Pocałunek Cienia" jest trzecią częścią serii autorstwa Richelle Mead. Zawsze kiedy czytam jej książkę myślę, że już lepsza być nie może. No cóż, chyba jednak może.
W tej części dostajemy nareszcie jakieś odpowiedzi. Rose nie jest już tą samą osobą. Nie interesują ją już tylko chłopaki, imprezy i alkohol. Rose troszczy się o swoich najbliższych i jest zdeterminowana ich chronić. Za wszelką cenę. Nieubłaganie zbliża się koniec szkoły, więc dziewczyna musi wziąć się w garść. Mimo, że niedawno była świadkiem śmierci osoby, którą kochała i której nie zdołała ocalić. Pomimo nawet tego, że jest zakochana w kimś w kim nie powinna. Zresztą, ta osoba wyraźnie jest zainteresowana kimś innym..
Pewnie myślicie, że 432 strony świadczą o tym, że będzie to spore wyzwanie. Że będziecie męczyć tę książkę dłużej niż parę dni? Nic z tych rzeczy, książka nie pozwala ani na chwilę się oderwać, trzyma nas w ciągłej niepewności. Zakończenie zaś męczy przez kolejne dni, a wręcz zdaje się łamać serce.
Naprawdę uwielbiam panią Mead. Należy ona do grona moich ulubionych autorów (a przecież jest ich tylko ośmiu!) i chociaż zachwyciła mnie już pierwszą książką, to zdecydowanie "Pocałunek Cienia" bije swoje poprzedniczki na głowę!
W tym tomie znajdziemy wszystko. Akcja nie pozwala na oderwanie się od książki, bo non stop się coś dzieje. Nie jest tak, że skoro Rose jest główną bohaterką to będziemy się rozwodzić nad jej życiem miłosnym, bo nie tylko Dymitr jest elementem życia naszej bohaterki. Pojawia się mnóstwo wątków: kolejne walki ze strzygami, dalsze przygotowania do egzaminu, szkolne życie, nowy znajomy naszej dampirki czyli cudowny Adrian. Oraz perypetie związku Lissy i Christiana. Naprawdę nie ma tu miejsca na nudę, autorka zaskakuje nas przez cały czas. Czytając miałam wrażenie "halo, co z tym wątkiem, co będzie dalej?" i byłam na serio wkurzona, bo chciałam więcej. Ale było tak za każdym razem, kiedy jakaś scena się kończyła. Richelle pozwala nam identyfikować się z główną bohaterką. Kiedy Rose się cieszy i my się cieszymy, kiedy się boi i my się boimy, przeżywamy nawet każdy jej smutek - ta książka to emocje.
Muszę Wam powiedzieć, że zakończenie (ten kto czytał to wie) bardzo mnie zszokowało. Emocje wzięły górę, bo jeszcze przed chwilą wszystko było okej, a za chwilę bum! Kiedy skończyłam czytać towarzyszyło mi pewne odrętwienie. Na usta aż ciśnie się wyrażenie 'wtf?!'. Uprzedzam więc wszystkich, którzy mają zamiar przeczytać tę książkę - proszę mieć w zanadrzu chusteczki i kolejny tom, bo "Pocałunek Cienia" tylko spowoduje pragnienie poznania kontynuacji!
Ogólna ocena: 9/10
Odkąd przeczytałem Kingowski "Bastion", który liczył sobie 1300 stron, nieco ponad czterysta wydaje mi się zawsze sumą niewielką - to tak nie w temacie, wiem, ale o samej książce (serii) nie jestem w stanie wiele powiedzieć - nie czytałem i pewnie nie przeczytam, nie moje tereny ;-)
OdpowiedzUsuńCzytałam Grę o tron, więc grubasy mi teraz nie straszne, ale niektórzy uważają, że 400 stron już może być udręką.
UsuńJeśli nie Twoje klimaty, odradzam film, podobno dużo gorszy od książki.
Pocałunek Cienia czeka sobie na mojej półce :) A twoja recenzja zmotywowała mnie, żeby czym prędzej zabierać się za nią zabrać. Ale najpierw przygotuję sobie tom 4, żeby mieć go już w zanadrzu :)
OdpowiedzUsuńO Akademii Wampirów wiele słyszałam, ale jeszcze nie czytałam żadnej książki. Na razie jakoś nie mam wielkiej ochoty na wampiry.
OdpowiedzUsuńWampiry teoretycznie zdają się być tematem oklepanym, ale Akademia wampirów z pewnością odchodzi od schematów.
UsuńNa pewno z książką się zapoznam, gdyż pierwsza część mi się spodobała :)
OdpowiedzUsuńCzwarta część według mnie jest najlepsza. No cóż, nic, tylko życzyć ci miłych chwil z "Przysięgą krwi"!
OdpowiedzUsuńDziękuję, ale już czytałam. ;) I wcale mi się tak nie podobał jak "Pocałunek cienia". Bardzo zdenerwowała mnie część kiedy Rose w końcu znalazła Dimitra.. po prostu paskudne jest to, co się tam wtedy działo.
UsuńBardzo lubię tę serię, szkoda, że już za mną
OdpowiedzUsuńCzytałam trzy części w całości a pozostałe pobieżnie, dość wciągająca seria i miło ją wspominam ;)
OdpowiedzUsuńNiedawno skończyłam właśnie Pocałunek Cienia i jestem zachwycona. Pierwszy tom nie za bardzo mnie przekonywał, ale drugi był o wiele lepszy.W każdyn razie Akademię Wampirów zaliczam do ulubionych serii.
OdpowiedzUsuńOstatnio przeczytałam Pocałunek cienia i jestem w szoku, mam złamane serce :)
OdpowiedzUsuńFluff