wtorek, 11 lutego 2014

Shirley - Charlotte Brontë

Zwykle pozwalam swym oczom czytać tylko te książki, które zabiorą mnie w nową baśniową krainę. Zagłębiam się głównie w tych nierealnych historiach, to one są najbliższe memu sercu. Mimo tego dziwnego dla niektórych osób faktu, czasami pozwalam sobie na pogwałcenie tych zasad. Ostatnio, zdarza się to właściwie, nader często. W swej wspaniałomyślności, pozwoliłam uczynić kolejny wyjątek dla "Shirley", autorstwa jednej z sióstr Brontë. Oczywiście było to dla mnie nie lada wyzwanie. Ponad sześćset stron zwyczajności? Nie dam rady przez to przebrnąć! I rzeczywiście nie wygram zapałem z normalną książką. Ale czy "Shirley" należy do normalnych książek?

To moje pierwsze spotkanie z tą autorką, również nigdy wcześniej, nie czytałam żadnej z jej sióstr. Dla niektórych może być to niepokojące, że ja książkoholiczka nie czytam klasyków? Muszę chyba zacząć przyzwyczajać Was do myśli, że ja zawsze wyłamuję się ze schematu. A więc, o czym jest książka tej światowej pisarki?

Do hrabstwa Yorkshire przeprowadza się młody przedsiębiorca, noszący nazwisko Roberta Moore. Nikogo nie zdziwiłby fakt, że jest osoba, która chce zamieszkać w ich pięknym miasteczku. Gorzej, jeśli to "bezbożny barbarzyńca", który do swej fabryki sprowadza drogie i nowoczesne maszyny. Miejscowi bowiem uważają, że ludzie pokroju Moore'a to złodzieje i tyrani. Robią więc wszystko, aby jego interes upadł. Robert ukojenie znajduje w domu, w towarzystwie siostry oraz pięknej i nieśmiałej kuzynki, Caroline. Choć żywi on wobec niej jakieś uczucia, wkrótce nie będzie mu dane nawet jej oglądać. A wszystko z powodu surowego stryja dziewczyny. Młoda panna Helstone cierpi katusze tęsknoty za swą miłością, lecz wkrótce znajduje uciechę w przyjaźni, z nowo osiadłą w miasteczku panną Shirley Keeldar. I tu zaczyna się sajgon.

Wiecie, jak wiele obaw miałam przed przeczytaniem tej książki? Non stop nawiedzały mnie myśli: "kurde, a jeśli to kolejne nudne cholerstwo, przy którym będę się nudzić i zasypiać?", "A jeśli czeka mnie czytelnicza katorga?" - wszystkie te wątpliwości przepadały w miarę mojego zagłębiania się w lekturę.
"Shirley" mimo iż zdaje się być historią nader realną, wcale taka nie jest. Obfituje ona w rzeczy dla mnie nadzwyczajne. Stary świat, równa się stare układy. Czasami ulegam ich złemu obliczu. Mężatki, panny lub też kobiety nigdy nie zamężne, mają jeden ważny obowiązek. Być niżej od mężczyzn. Mają za zadanie pomagać im, prać, szyć i być na każe ich skinienie. Jakże pocieszająca zdaje się być ta romantyczniejsza strona! Kiedy to mężczyzna musiał na zapowiedzi przyjść. Młodzi kochankowie komunikowali się poprzez piękne i długie listy, a największą uciechą mogło być zaledwie krótkie, aczkolwiek głębokie spojrzenie. Więcej niż jeden lub dwa tańce z jedną panną oznaczały wyraźne zaloty. Na całe szczęście w "Shirley" odnajdujemy więcej pozytywów.

W tej powieści nie znajdziemy ideałów. Autorka stawia każdego w prawdziwym świetle. W takim jakim widzimy i dzisiaj ludzi. Historia została napisana wiele lat temu, a nadal czuje się w niej jakiś powiew świeżości. Powiew jaki często brakuje mi w książkach. Jest w niej coś lekkiego i relaksującego. Język jakim posłużyła się Charlotte jest dla mnie jak ukochana wiosna, której już tak długo oczekuję. Proza się aż wylewa z tekstu. Dla mnie to najwspanialszy czytelniczy prezent. Polecam ją każdemu. Niezależnie od upodobań gatunkowych. Po prostu uważam, że każdy powinien coś takiego przeczytać.

Ogólna ocena: 8/10

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa MG, dziękuję bardzo! :)

Książka bierze udział w wyzwaniach: Przeczytam ile mam wzrostu oraz Book Lovers.

Okej zgodnie z obietnicą dodaję dziś recenzję (uff, w końcu coś poszło według planu), a jutro możecie spodziewać się Sherlocka. ;)

18 komentarzy:

  1. Myślałam, że tylko ja określam się mianem fantastyczkomaniaka i odbiegam od samej wyznaczonych sobie reguł :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie jest reguła. Po prostu wolę czytać fantastykę, bo to mój ulubiony gatunek. I rzadko się zdarza, że sięgam w ciemno po coś innego.

      Usuń
  2. kocham styl sióstr Bronte, a Shirley jeszcze przede mną. koniecznie muszę wziąć od wydawnictwa : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wcześniej nie czytałam innych książek tego rodzeństwa. Ale będę musiała sięgnąć. ;)

      Usuń
  3. Nie mogę się przekonać do twórczości Brontë. Mam takie dziwne wrażenie, że to zbyt ambitna lektura jak dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytelniczka młodzieżówek (które są chyba najłatwiejszym gatunkiem w odbiorze) deklaruje, że jej się podobało, a Ty nie jesteś nadal przekonana? :)

      Usuń
  4. jestem ciekawa tej pozycji, ale nie wiem kiedy nadejdzie czas, że po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Od dawna mam ją w planach. Chyba aż ją sobie zamówię:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię twórczość sióstr Bronte i podejrzewam, że, prędzej czy później, przeczytam wszystkie powieści, jakie wyszły spod jej pióra. "Shirley" czeka w kolejce. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chyba nie zamierzam się aż tak spieszyć, bo szybko mogą się skończyć. Niestety nie napisały one wiele książek.

      Usuń
  7. Też raczej gustuję w fantastyce, ale skoro tobie to "Coś odmiennego" się spodobało, to i może mi przypadnie do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli książka jest dobra, to powinna podobać się każdemu. Lub prawie każdemu. W tym przypadku raczej należy akceptować fakt romansu. ;)

      Usuń
  8. Z tą książką z chęcią się zapoznam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja czytałam tylko "Wichrowe wzgórza", ale wiem, że muszę nadrobić resztę sióstr Bronte. Robię to już od pół roku i jeszcze się za to nie wzięłam. Ale już niedługo... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Wichrowych wzgórz" się trochę obawiam. Widziałam film i trochę przeraża mnie wizja tak toksycznej miłości. A właściwie obsesji. ;)

      Usuń
  10. W takim razie życzę smacznego! :) Bo książka w istocie jest warta uwagi.

    OdpowiedzUsuń
  11. Przekonałaś mnie, byłam co do niej średnio nastawiona, ale chyba jednak zdecyduję się przeczytać :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Kupiłam niedawno tą książkę i widzę, że nie była to zła decyzja :-)

    OdpowiedzUsuń