Bo przecież każdy wie o czym jest Zmierzch i wyrobił sobie już na jej temat zdanie.
Niedawno z zupełnej ciekawości zaczęłam przeglądać recenzje dotyczące oto tej książki na dobrze znanym wszystkim portalu lubimyczytac.pl i szczerze? Byłam w lekkim szoku, bo niby wiedziałam, że jest sporo osób, które nabijają się ze Zmierzchu, ale nie spodziewałam się tego po ludziach, którzy są podobno oczytani i inteligentni.
Wiadomo już, że seria dzieli się na dwa obozy: na tych co ją kochają i na tych co jej nienawidzą. Osobiście należę do tego pierwszego. I mówię to z dumą. Tak uwielbiam Zmierzch! Zawsze w ramach ratunku serii przypominam: Hej! To przecież przez tą nią w Polsce słowo księgarnia zaczęło istnieć, to przez nią stopniowo zaczęto wydawać więcej książek, to przez nią tysiące nastolatek zaczęło czytać.
Co prawda ja swoją przygodę z czytaniem rozpoczęłam już dawno temu. Od małego oczarowana byłam widokiem kogoś kto czyta książkę. Wtedy wydawało mi się to takie niesamowite i bardzo mądre. Zainspirowana tymże widokiem chciałam jak najszybciej się nauczyć się tejże sztuki i byłam przeszczęśliwa kiedy udało mi się przeczytać w końcu pierwszą książkę (a właściwie książeczkę). Ale dopóki w 2008 roku nie odkryłam Zmierzchu tylko poczytywałam. W każdym razie wracając do tematu.
Irytuje mnie ta cała nagonka na serię. Ciągłe mieszanie ją z błotem. Robieniem z Belli debila, a z Edwarda pięknisia. Wydaje mi się, że osoby, które wydają tak mało konstruktywną krytykę mają naprawdę duże problemy ze sobą, bo tylko zakompleksieni ludzie są w stanie robić takie igły z widły. Nie mówiąc o tych, co idą po prostu w ślad innych i żeby nie być gorszymi też się śmieją - to się nazywa konformizm, proszę państwa.
Bella, postać która na przemiennie mnie irytowała i z powrotem zdobywała moją sympatię. Na pewno denerwowało mnie jej niezdecydowanie dotyczące Edwarda i Jacoba. Jej egoizm doprowadzał do tego, że cierpiała cała trójka. Ale bywały kiedy naprawdę zdobywała u mnie punkt. Na przykład kiedy była gotowa uratować Edwarda by następnie go opuścić, lub kiedy próbowała (co ostatecznie się nie udało) pobić hm dla tych co przeczytali Zaćmienie wiedzą kogo.
Po słowie samego przyjaciela-wilkołaka niezbyt lubiłam. No może i w Księżycu zdobył moją sympatię, ale momentalnie kiedy na scenę wkracza Edward, Jacob blednie i denerwuje jednak swoim dziecinnym zachowaniem.
A tak właściwie po za tymi paroma negatywami, co miało zapewne miało wpędzić w serię jakiegoś dramatu i niepewności (co niestety kompletnie się Stephanie nie udało) to uwielbiam ją.
Co z tego, że Bella zachwycała się nad Edwardem? Jakby tego nie robiła żadna nastolatka! Która z Was nie wzdycha do zdjęcia swego idola, która nie gapi się maślanymi oczami w obiekt swych uczuć? No błagam was! Albo co z tego, że Bella była poważna? Nie każdy nastolatek wyznaje zasadę picia, palenia i imprezowania (tak, na przykład ja).
I w końcu co z tego, że cała historia brzmi tak sielankowo, co z tego, że ten romans jest taki nierealny?
Według mnie to są zalety powieści. Ponieważ saga nie ma być życiową książką o super prawdziwym i trudnym związku. To ma być paranormal romance, który pozwoli na chwilę oderwać się od rzeczywistości. Czyż nie piękna jest wizja takiej najprawdziwszej i wiecznej miłości?
A przecież pojawiają się i inne wątki. Na przykład problem etyczny/religijny. Stephanie próbuje pokazać jak ważne jest życie. Główni bohaterowie są "wegetarianami", Bella uciążliwie broni swej ciąży, a sama Stephanie w pierwszej części filmu zamawia też danie wegetariańskie.
Dla mnie dwoma najlepszymi częściami była pierwsza i ostatnia. Pierwsza dlatego, po prostu, że to był epicki początek i koniec. Bo od razu polubiłam dwójkę głównych bohaterów. W szczególności Edwarda. Ostatnia część była dobra między innymi z powodu różnorodności przyjaciół Cullenów (których świetnie przedstawiono w filmie). I tutaj z pewnością moimi faworytami są: Garrett, Benjamin, Kate i Zarfina. Mieli nie tylko wspaniałe dary, ale i charaktery (w szczególności pierwsza trójka).
W żadnym bądź razie nie twierdzę, że nie macie tu prawa do własnego zdania. Rozumiem tych, którzy okej po prostu nie lubią, uważają sagę za nierealną, naiwną i tyle. Tylko po co ciągłe kpiny? To brak tolerancji i cóż inteligencji oraz dojrzałości.
Średnio całą sagę oceniam na: 8,5/10
Dodatkowo chciałam przeprosić (po raz kolejny), że mnie długo nie było. Nie mam za bardzo czasu ostatnio na siedzenie tutaj i na czytanie. Choć z tym drugim jest właściwie tak, że czytam jakieś 5 książek na raz i jak tak pozaczynałam to żadnej nie mogę skończyć. Choć przewiduję, że pewnie skończę najpierw te chudsze czyli będzie to jedna z tych: 7 razy dziś, Ostatnia piosenka lub uwaga Rage! Tak stwierdziłam, że jak mam czytać Kinga to od samego początku. Tylko ostrzegam innych małoletnich, zanim będziecie chcieli się koniecznie zabrać to zważajcie, że są tam naprawdę brutalne sceny.
Ja również mimo wad, które dopiero teraz zaczęłam dostrzegać w tej sadze, uwielbiam ją. Zgadzam się chyba z całą twoją opinią. W moim przypadku również od Zmierzchu zaczęła się moja przygoda z czytaniem, bo wcześniej też raczej 'poczytywałam'. Sądzę, że nie powinno się tak krytykować tej serii. :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tobą w 100% :) Od Zmierzchu zaczęła się moja pasja do książek...
OdpowiedzUsuńNie czytałam Zmierzchu więc nie będę się wypowiadać, ale uważam, że bardzo dobrze ujęłaś swoje zdanie w tej opinii.
OdpowiedzUsuńPowiem tak, historia była pierwsza. Pewnie gdyby wyszła po masie innych, które teraz są określana jako lepsze pewnie zginęła by w tłumie. Ale wtedy to była ta powieść. Autorka wiedziała, kiedy ja napisać, trawiła idealnie. Ja przeczytałam sagę, ale dopiero po tym wielkim szale, więc nie mam do niej wielkiego sentymentu. Po prostu była to dla mnie wtedy dobra książka, nie ma co się z niej śmiać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Właśnie oto chodzi. Nawet ja uważam, że nie jest genialna. I wiem, że prawdopodobnie mam takie zdanie o niej, że była takim pierwszym paranormalem w moim życiu. Sentyment.
Usuńja też lubiłam, dzięki sadze tej powróciłam do czytania :) bo w owym czasie czytałam tylko periodyki studenckie do niczego mi niepotrzebne. Moim jednak zdaniem 4 część to była porażka. Męczyłam ją niemiłosiernie :)
OdpowiedzUsuńA ja się tam ze "Zmierzchu" lubię pośmiać, bo mnie chwilami bawi i tyle. Co mam zrobić? Udawać, że mnie nie bawi? No błagam, świecące wampiry są dla mnie śmieszne. I nie sądzę, że jestem przez to osobą nieinteligentną czy coś w tym stylu. Znaczy... też mnie denerwuje ta nagonka na tę serię, ale głównie dlatego, że krytykują ją osoby, które jej nawet nie przeczytały. Zresztą, aż takie złe to to czytadło nie jest. Nie trawię co prawda Belli i Edwarda, ale reszta postaci nie wypadła źle (uwielbiam Alice). A Bella zapunktowała u mnie raz - gdy uparcie trwała w swoim postanowieniu urodzenia Reneesme (wiem, pewnie źle napisałam jej imię). Jeśli chcesz wiedzieć więcej, czemu "Zmierzchu" zbytnio nie lubię, to zapraszam tu --> http://okiemczytelnika.blogspot.com/2012/09/4-saga-zmierzch.html
OdpowiedzUsuńBy the way, ciekawa recenzja - lubię kiedy ktoś ma opinię inną od mojej - można wtedy podyskutować ;)
No nie do końca sama rozumiem o co chodziło z tym świeceniem. W filmie zrobili tak, że były dosłownie z lodu. Może o to chodziło.
UsuńA co do tego, czy bawi czy nie. Owszem można się z czegoś pośmiać, sama czasami wyśmiewam się z niektórych tworów i wynalazków współczesnego świata, ale niektórzy nie widzą tej cienkiej granicy między humorem, a błaznowaniem.
Zgadzam się z Tobą w 100 %. Niektórzy śmieją się z wszystkiego, co ze "Zmierzchem" związane, tylko dlatego, że to "Zmierzch"...
Usuńczytałam całą serię, więc w przeciwieństwie do niektórych, mogę mieć już swoje zdanie. do całej sagi ogólnie nic nie mam (w przeciwieństwie do ekranizacji, bo to wg mnie jedna z najgorszych ever). była przyjemna i odprężająca, choć oczywiście nie rewelacyjna czy ambitna. i osoby które wytykają to na każdym kroku, niech się zastanowią.. przecież ta seria z założenia miała być czytadłem! ludzie, przecież to jest paranormal, jaki on może być? i zastanawiajace, że tyle osób hejci Zmierzch, a do Darów Anioła nic nie ma.. ja raczej na odwrót. bo o ile Zmierzch mi się nawet podobał, to Miasta Kości nie polubiłam wcale. w przeciwieństwie do większości ludzi. a to przecież Zmierzch był tym oryginalnym, przecież to był właściwie pierwszy paranormal.
OdpowiedzUsuńA mi się właściwie podobała. Jak ktoś to kiedyś określił ma ona po prostu swój odmienny styl i można się przyzwyczaić. W szczególności pierwsza część - była jakaś taka deszczowa, mroczna i było bardzo zielono..
UsuńI tak w ogóle, nareszcie mamy o czymś takie samo zdanie! :)
Ja sam nie czytałem tej serii, ale naprawdę wahałem się i chciałem ją przeczytać... jednak po zobaczeniu tego (http://wordyenglish.com/lit/i/Stephen_King_on_Twilight.jpg) całkowicie mi się tej serii odechciało :P. Sorki, ale ja należę do przeciwnej drużyny... jestem przeciw :D.
OdpowiedzUsuńSpokojnej nocy :*!
Melon
Widziałam to. Ale już daaaawno po przeczytaniu całej serii. I szczerze jakoś mnie to nie rusza, jak wspomniałam w poście, zaczęłam czytać Rage. King ma talent, ale obawiam się, że jako pisarz literatury grozy nie do końca rozumie ideę romansu paranormalnego dla nastolatek. xD I jeśli ja Cię nie przekonałam odsyłam do recenzji naprawdę dobrej i bardziej odpowiedniej dla Ciebie:
Usuńhttp://www.youtube.com/watch?v=uJETwTwzbhU
Hahaha, dzięki za linka :D.
UsuńProszę bardzo. Daj znać czy zmieniłeś zdanie. ;)
UsuńA ja się śmieję bo ta historia jest taka naiwna, że nie potrafię inaczej. Przebrnęłam przez pierwszy tom, a na drugim poległam. Przydługie to to, fabuła leży i kwiczy, a bohaterowie są śmieszni. No niestety, nawet na czytadło się dla mnie nie nadaje.
OdpowiedzUsuńKażdy ma prawo do krytki, a gdy ksiązka jest słaba to i krytykujących znajdzie się sporo, taka kolej rzeczy.
Nie chodzi wcale o to, że nie wolno się o tak sobie śmiać. Chodzi o bojkot. Jakby Meyer popełniła przestępstwo pisząc książkę. Dla nastolatek. I to jako ktoś kto nie ma za wiele pojęcia o pisaniu.
UsuńKażdy patrzy na to ze swojego subiektywnego punktu widzenia. Jeden nazwie ją naiwną, a drugi marzycielską. W tym szkopuł, że jedni nabijają się z drugich..
Czytałam całą serię i Drugie życie Bree Tanner, ale to było z 5 lat temu;p
OdpowiedzUsuńHaha, a ja nadal nie przeczytałam Drugiego życia.. Jakoś tak nie było okazji. Ale oczywiście mam w planach. :)
UsuńJa dobrze wspominałam całą sagę. Owszem, może nie jest to literatura najwyższych lotów, ale co z tego? Człowiek nie może ciągle czytać samych poważnych książek, które poruszają niezwykle trudne i życiowe tematy.
OdpowiedzUsuńTak, za to między innymi są lubię. Ukazanie, że życie nie zawsze musi być takie złe. :)
UsuńCzytałam całą serię i były to pierwsze takie grubsze książki jakie przeczytałam :)
OdpowiedzUsuńSaga mi się tak spodobała zapewne dlatego, że pierwszy raz spotkałam z tego typu opowieścią. TAK uwielbiam Zmierzch ^^
A ja bardzo lubię sagę Zmierzch i się wcale tego nie wstydzę. Czuje do tej serii wielki sentyment, ponieważ otrzymałam ją całą w prezencie od mojego ukochanego i dlatego tak jest mi bliska.
OdpowiedzUsuńMmm romantyczny prezent. Wiedział co dać dziewczynie! :D
UsuńMasz 100% racji:) Ja miło wspominam serię. Wszyscy krytykują bo stało się to "modne". Czytałam całą serię dawno temu jakieś 3 razy. Jest ona o nastolatkach dla nastolatków, przyjemnie się ją czyta. a wilkołaczka też nie lubiłam, i pamiętam jak się cieszyłam z reakcji Belli w "przed świtem" jak ją powiadomili o tym co się działo podczas przemiany xd
OdpowiedzUsuńTa scena również mnie rozwaliła. Miałam nadzieję, że po tym zdarzeniu wszyscy zaczną znów używać pełnego imienia, bo moim zdaniem to straszne skracać tak ładne i oryginalne imię..
UsuńDawno ją czytałam, w podstawówce i byłam wtedy całą sagą zachwycona. Ok, nie jest to literatura wysokich lotów, ale bez przesady, takich kopii tej sagi jest dużo. :)
OdpowiedzUsuńTo ja również chętnie się wypowiem.
OdpowiedzUsuńOd „Zmierzchu” tak naprawdę zaczęłam czytać książki! Gdyby nie ta saga nie byłabym teraz tak oczytanym molem książkowym, za to dziękuję z całego serca Pani Meyer. Jednak nie zamierzam do serii wracać, bo wiem, że już teraz by mi się tak nie spodobała.
Czytałam jeszcze „Intruza” oraz „Drugie życie Bree Tanner” pióra tej autorki i oceniłam bardzo krytycznie.
Mam do "Zmierzchu” sentyment, ale już nie uważam go za rewelację ponieważ poznałam inne książki, które od dawna zajęły miejsce w moim sercu i nie chcą go teraz puścić. :)
Pozdrawiam.
Racja. Inaczej jest kiedy coś czytasz mając jak w moim przypadku 11 lat, a inaczej jak 16.
UsuńCo do Intruza wydaje mi się, że ta książka wyszła Meyer dużo lepiej. Ciekawa jestem zresztą jak to będzie z tą kontynuacją. Chociaż już się pogubiłam z tytułem, na LC jest "The Seeker", który podobno miał być trzecią częścią, zaś "The Soul" drugą.
Zmierzchu nie czytałam, filmów także nie oglądała i nie zamierzam tego robić, jak dla mnie ta saga jest zbyt przereklamowana, a nie lubię takich rzeczy. Poza tym czytałam "Intruza" tej autorki i raczej nie przekonał mnie, żeby sięgnąć po jej inne powieści.
OdpowiedzUsuńWidocznie nie spodobał Ci się styl. Sam Intruz jest uznawany nawet za dużo lepszy pod względem za równo pisarskim jak i pomysłu. Ale to już jest kwestia gustu. :)
UsuńZmierzchu nigdy nie czytałam, ale filmy widziałam wszystkie - oglądałam je dla towarzystwa, moja znajoma za nimi przepadała. Bojkot oczywiście jest nudny, śmianie się, bo inni się śmieją bezsensu. A jednak wydaje mi się, że sama historia nie jest zbyt porywająca i w krytyce może być dużo prawdy. Nie mam pojęcia, jak się ona ma do książki, podobno seria wcale nie jest taka zła. Wolę jednak zostać przy Akademii Wampirów i oczekiwać na ten film :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że po prostu film ma inny, swój własny, specyficzny klimat. I rzeczywiście niektóre fragmenty filmu mi nie przypadały do gustu.
UsuńCo do Akademii - również uwielbiam i też nie mogę doczekać się ekranizacji. :D
Kocham "Zmierzch", kocham. Pierwszą część czytałam ze 4 razy:D
OdpowiedzUsuń