wtorek, 9 kwietnia 2013

"Wywiad z wampirem"

Zastanawialiście się kiedyś skąd właściwie wywodzi się wampir? Skąd w ogóle taki pomysł na niego? O tym opowiem w poniższej recenzji i o książce "Wywiad z wampirem".

Podobno słowo wampir wywodzi się stąd. Z Europy, konkretnie z ziem słowiańskich. Nasi przodkowie wierzyli, że wampirem stawali się ludzie, których za życia przeklęto, zmarli gwałtowną śmiercią oraz Ci którzy sami targnęli się na własne życie. Plotki potęgowało to, że często taki "zmarły" budził się w trumnie i próbował się z niej uwolnić. Oczywiście uważano, że to wampir. Jednak powodem był tak zwany letarg - u którego ofiary zanikały wszystkie czynności życiowe, a wyczucie pulsu było niemożliwe. Czyli po prostu ludzi chowano żywcem. Pondato historie potęgowały choroby typu: światłowstręt (który wiązał się np. ze wścieklizną) czy różne rodzaje niedokrwistości, gdzie chorzy byli zmuszeni pić krew, aby utrzymać się przy życiu.
Dlatego przy pochówku, wbijano kołek w serce, a trumnę mocno zamykano, aby wampir nie mógł się wydostać.

"Wywiad z wampirem" to klasyk. Prawie wszyscy oglądali ekranizację. I chociaż niewielu ma pojęcie - to tylko pierwsza część rozpoczynająca cykl "Kroniki wampirów" autorstwa Anne Rice. Jest ona uznawana za najlepszą z serii. Tego stwierdzić na pewno nie mogę, ale czy w rzeczywistości sama się nią tak zachwycałam? Tego dowiecie się czytając dalej.

Louis de Pointe du Lac jest narratorem i głównym bohaterem opowieści. Opowiada historię swojego życia po życiu ciekawskiemu dziennikarzowi. Mówi o tym, jak sadystyczny wampir Lestat przemienił jego, a wkrótce i wybrankę serca Louisa - Claudię. Od tego czasu cała trójka tworzy "szczęśliwą rodzinę", jednak to Lestat dyktuje pozostałej dwójce co mają robić, a to nie podoba się pozostałej dwójce, a w szczególności dziewczynce.. która jest skłonna na każdy krok, aby uwolnić się od twórcy.

Jest to z pewnością klasyka wśród lektur o wampirach. Nie polecam pozycji fankom romantycznego Edwarda, ponieważ nie ma tu nic z paranormal romance. Występują tu prawdziwe wampiry - kwiożercze i drapieżne. Te które nie mogą przebywać na słońcu i śpią w trumnach.

Jest to ogólnie rzecz biorąc scenariusz idealny dla horroru. I byłoby tak, jednak mnie czasem brakowało tego prawdziwego przykładu wampira. O ile Lestat był interesujący, bawił się życiem i czasem wręcz przesadnie się z tego cieszył, Louis to czyste flaki z olejem. Rozumiem jego wiarę w Boga, niechęć odebrania ludzkiego życia, ale tak ciągłe użalanie się nad sobą i jęczenie doprowadzało mnie do szału. Miałam wrażenie, że w tym związku to Claudia była mężczyzną, to ona potrafiła podjąć decyzje, a on tępo spełniał jej zachcianki i rozkazy. To taki trochę wampir-ciamajda. Istota o duszy romantycznego melancholika, który zmienia obiekt zainteresowań, kiedy pojawia się coś interesującego. Z urywek, kiedy to przenosimy się z powrotem do teraźniejszości można jednak stwierdzić, że później poniekąd pogodził się z własnym losem, co mnie w pewien sposób zadowoliło.

Język był dla mnie też dość sporym wyzwaniem. Nie chodzi o to, że był aż tak trudny. O nie, doskonale oddawał klimat książki. Czułam się, jakbym znalazła się z naszymi bohaterami w tych dawnych czasach. Problem tkwi, że był wzbogacany dość częstym ubolewaniem głównego bohatera, że jest potępiony co mnie dobijało i naprawdę długo ją męczyłam.

Jednak naprawdę bardzo podobał mi się klimat, postać Lestata. Było to bardzo przyjemne oderwanie się od tego miłego oraz jakże dobrodusznego i honorowego typu wampira od którego w ostatnich czasach się aż roi. Dlatego też z chęcią sięgnę po kolejną część. :)

Ogólna ocena: 7/10

19 komentarzy:

  1. Ja jednak pozostanę wierną fanką Zmiechrzu, nie chcę psuć sobie wspomnienia tą serią, czuję, że by mi się nie spodobała:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak kto woli. Ja też uwielbiam "Zmierzch", ale sobie niczego nie popsułam.

      Usuń
  2. Bardzo lubię twórczość Anny Rice, uwielbiam wręcz Dzieje czarownic z rodu Mayfair, ale Kroniki też są świetne :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Na pewno kiedyś przeczytam tę powieść, niestety ostatnio była wypożyczona z biblioteki, gdyby nie to już bym ją czytała.

    OdpowiedzUsuń
  4. jeszcze nie czytałam, aczkolwiek wersja filmowa jak na razie mi wystarczy - w planie mam inne pozycje autorki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. książka bardzo mi się podoba..pozdrawiam i zapraszam..;D

    OdpowiedzUsuń
  6. myślę, że nie polubiłabym Louisa. nie lubię takich postaci, nawet jeśli są wampirami.
    a do książki niestety mnie nie ciągnie :(

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny wstęp o letargu ;-) skoro podobał Ci się Lestat to powinnas koniecznie przeczytać kolejna część kronik. Jak dla mnie jest znacznie lepsza od pierwszej polecam też firm krolowa potepionych oparty na drugim i trzecim tomie kronik

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam Królową Potępionych. ;) To jeden z moich ulubionych filmów i to właśnie przez niego chciałam się wziąć za książki. ^^

      Usuń
  8. Uwielbiam film, książka jeszcze przede mną. Bardzo fajnie wprowadziłaś w temat, w sumie tego nie wiedziałam ;) Skojarzyło mi się z pewną historią o Piotrze Skardze. Miano go wyświęcić, ale po ekshumacji zwłok okazało się, że pochowano go żywcem - być może był właśnie w letargu, miał rany na rękach i połamane paznokcie, trumna od wewnątrz była podrapana. Nie wyświęcono go zatem, ponieważ obawiano się, że gdy się obudził w trumnie, mógł wyklinać swój los i ubliżać Bogu. Ot, taka ciekawostka. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Cenie soebie tak wykreowane wampiry. W dobie 'Zmierzchu' i innych podróbek krwiopijców postac prawdziwego wampira zanika.

    OdpowiedzUsuń
  10. Po prostu m u s z ę sięgnąć w końcu po tę książkę!

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie czytałam ani nie oglądałam, ale mam zamiar i to i to, bo masz rację: to klasyk. A "zmierzchowych" wampirów nie trawię ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja kiedyś zaczęłam tę książkę, ale jakoś nie wyszło, jednak po twojej recenzji jestem skłonna do niej poerócić

    OdpowiedzUsuń
  13. Film widziałam już wielokrotnie, ale książkę z chęcią przeczytam:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Wstyd, ale nie czytałam i filmu również nie oglądałam, a to przecież klasyk wśród wampirów... Kiedyś pewnie się za nią zabiorę. :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ekranizację książki już widziałam kilka razy. Uwielbiam ją. :D Jednak jeszcze nie zdążyłam przeczytać. :) W końcu muszę zacząć nadrabiać zaległości ;]

    PS. Zamieściłam odpowiedź do Twojego komentarza dot. Żywych Trupów. ;]

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Muszę przeczytać, film oglądałam już dawno :) Fajny blog pozdrawiam !:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie przepadam za wampirami w literaturze, ale wiem, że ta książka to absolutna klasyka i już od jakiegoś czasu ostrzę sobie na nią ząbki :D

    OdpowiedzUsuń