wtorek, 12 listopada 2013

Filmowo [2] - "Pięć filmów o..."

Dziś mam dla Was kolejną odsłonę Filmowo (chyba zmienię tytuł na bardziej twarzowy, bo ten brzmi jak wyjęty z mózgu osoby bez inwencji twórczej.. ciekawe dlaczego?). Wiem, ostatnio stwierdziłam, że będę oceniać parę filmów na raz, ale myślę, że akurat ten zasługuje na swój własny, osobny wpis. Po za tym w pewnym sensie nie jest on jednym filmem, a pięcioma. Pewnie chcecie wiedzieć, co ta nienormalna Aleksandra Luna wygaduje. W końcu to jeden film czy pięć? I to i to. :)


"Pięć filmów o szaleństwie" taki też jest tytuł tego obrazu. Jego premiera miała miejsce pół roku temu, jednak ja miałam okazję go zobaczyć dopiero niedawno na popularnym kanale - HBO. Jak sam tytuł wskazuje, jest to pięć krótkich historii o ludziach, którzy są chorzy psychicznie, bądź też mają chorych bliskich. Każdy z tych historii ma swój osobny tytuł, a tytułem jest imię głównego bohatera.

Lucy to młoda studentka prawa. Ma schizofrenię i nie wierzy, że z taką chorobą mogłaby prowadzić normalne i wartościowe życie.
Grace już jako dziecko musiała stać się odpowiedzialna, zresztą nic dziwnego, jeśli ma się poważnie chorą matkę i nigdy nie da się przewidzieć jej zachowania.
Allison to młoda, pełna życia dziewczyna. Wydaje się być szczęśliwa, jednak wciąż nie może wybaczyć rodzinie, że nigdy nie mogła mieć normalnego dzieciństwa i nigdy nie poświęcano jej tyle uwagi co chorej siostrze.
Eddie'mu niczego w życiu nie brakuje. Od dziecięciu lat jest szczęśliwie żonaty, a jego występy jako kabareciarza cieszą się śmiechem ze strony widzów. Można by go posądzać o bycie szczęśliwym. W jego życie jednak wkradła się jak zaraza i wyniszcza od środka depresja. Ciągła apatia zmusza go do przeleżenia życia w łóżku.
Maggie właśnie wraca z wojska. Bardzo tęskniła za swoim synkiem i ojcem. Szczęście nie trwa długo. Okazuje się, że jej dowódca umiera. Kobieta wcale nie ma ochoty iść na pogrzeb, jest to dla niej zbyt bolesne. Wszyscy myślą, że się obwinia, jednak nikt nie ma pojęcia co dokładnie zaszło wtedy za oceanem..

Każda z tych historii wywarła na mnie duże wrażenie. Nie wiem czemu, ale mam słabość do filmów o chorobach psychicznych. "Wariaci" są w pewien sposób urzekający. Mają często niesamowitą wyobraźnię. Od zawsze jestem ciekawa co się dzieje w głowach takich ludzi i jak się muszą czuć z takim obciążeniem. Filmy typu "Piękny umysł" czy "Przerwana lekcja muzyki" to dla mnie coś w rodzaju klasyków kina.
Nie potrafię chyba powiedzieć, które historie zrobiły na mnie największe wrażenie. Myślę, że największym sentymentem zapałałam do Lucy, Grace i Allison. Oraz Bruce'a, który nie był głównym bohaterem, ale jakoś osoby samobójców, tragiczni romantycy - zawsze mnie do siebie jakoś przyciągali.

Aktorzy występujący w filmie pracują w swoim fachu od wielu lat, ale większość z nich to "gwiazdy" drugiego planu i nie są znani szerszej publice. Przykładowo, Brittany Snow znam tylko z roli młodej Lily Rhodes z Plotkary. Ale znajdziemy tu też parę znanych twarzy - Sofia Vassilieva wystąpiła w znanej wszystkim ekranizacji "Bez mojej zgody" jako cierpiąca na białaczkę Kate. W każdym razie, gra aktorska zasługuje tutaj na pochwałę.

Muzyka powinna odgrywać dość kluczową rolę w takim gatunku jak dramat. Jednak miałam wrażenie, że w tym przypadku stała ona trochę z boku. W tle grały jakieś spokojne utwory, ale nie starały się przebijać ponad emocje grających aktorów. Myślę, że w tym przypadku to był dobry zabieg. Przez film nabiera realizmu.

W skrócie "Pięć filmów o szaleństwie" jest naprawdę bardzo dobrym obrazem. Chociaż mam jakieś zastrzeżenia co do dwóch ostatnich epizodów. Nie wiem czemu, ale miałam wrażenie, że opuścili trochę poziomu. W epizodzie zatytułowanym "Eddie", aktor dobrze odegrał swoją rolę, ale po prostu źle ukazali w moim mniemaniu depresję, jakoś to słabo wyszło. A ostatni z epizodów.. nie wiem w ogóle czy to co spotkało Maggie można nazwać chorobą psychiczną, czy to nie była trauma. W każdym razie, jeśli kogoś podobnie jak mnie interesują niszowe tematy to serdecznie polecam!

Ogólna ocena: 8/10

Tak btw. w kolejnym poście prawdopodobnie będzie recenzja Shirley (którą nadal mogę czytać tylko w domu) lub Gwiazd naszych wina (w której zaczytuję się w drodze do/ze szkoły i na przerwach) - w końcu ją czytam! Obie mi się jak na razie podobają. :)
Po za tym zapraszam Was do głosowania w ankiecie, która jest "czynna" do końca miesiąca. :)

16 komentarzy:

  1. Bardzo podoba mi się ten wpis. Naprawdę z przyjemnością go czytałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Strasznie miło mi to słyszeć (a raczej przeczytać)! ^^

      Usuń
  2. Nie słyszałem o tym filmie, co aż dziwne, bo zazwyczaj niemal każdy tytuł przynajmniej obija mi się o uszy (śledzę na bieżąco nowości i wydania DVD/Bul-Ray). Chętnie obejrzę, też lubię tę tematykę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie słyszałam, aby to było wydawane na DVD. Ale może ja jestem niedoinformowana.. ;)

      Usuń
    2. Można bez problemu obejrzeć online, sama trafiłam na taką wersję ;)

      Usuń
  3. Słyszałam o filmie, ale raczej nie obejrzę. Jestem ciekawe Twojej recenzji "Gwiazd naszych wina" mnie ta książka zachwyciła :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wczoraj przeglądałam filmy na którejś ze stron do oglądania online i zastanawiałam się nad tym, by obejrzeć ten właśnie. I nie obejrzałam. Ale co się odwlecze, to nie uciecze - i nadrobię, po takiej recenzji to na pewno :) Aktorkę grającą Lily bardzo lubię (choć jej postać w Plotkarze mnie denerwowała pod koniec).
    A, i do filmów "Piękny umysł" i "Przerwana lekcja muzyki" dopisałabym jeszcze jeden klasyk: "Lot nad kukułczym gniazdem" ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam, mi się film podobał.
      Masz na myśli młodą czy starą Lily? Bo ta starsza Lily to rzeczywiście była irytująca.
      Mmm nie słyszałam o nim. Wygląda na to, że będę musiała go obejrzeć. :)

      Usuń
    2. Hm... matkę Sereny. Była jakaś młodsza i starsza? ;)
      Obejrzyj koniecznie, to kanon - jeden z najlepszych z najlepszych :)

      Usuń
    3. Tak. Był jeden odcinek kiedy Lily wspominała siebie i swoją siostrę za młodu. :)
      No to pewnie obejrzę w przyszłym tygodniu, bo mi komputer coś się zepsuł i nie piszę teraz ze swojego.. ;)

      Usuń
  5. Ostatnio słyszałam o tym filmie i mam sporą ochotę go obejrzeć, ale nie wiem, kiedy znajdę czas. Myślę jednak, że Twoja recenzja przyśpieszy moją decyzję ;) A książki o chorobach psychicznych też lubisz? Poleciłabym Ci "Maskę Arlekina" ; )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fantastycznie.
      Książki? W sumie tak, choć na dobrą sprawę, żadnej takiej nie czytałam. Ale postaram się przeczytać polecaną przez Ciebie. :)

      Usuń
  6. ""Wariaci" są w pewien sposób urzekający". Masz 100% rację! Świetny opis, zachęca od razu do sięgnięcia po film. Obejrzę! ;) Zapraszam do siebie w wolnej chwili :) http://cinebreath.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń