sobota, 6 kwietnia 2013

"W dżungli podświadomości"


Zapewne każdy z Was wie o istnieniu podświadomości. Jednak ta niewidoczna mała przyjaciółka nie tylko infiltruje i tworzy nasze marzenia bądź koszmary senne, lecz także gra jedną z głównych ról w naszym życiu.

Przyznam się szczerze i bez bicia, że Beatę Pawlikowską do tej pory znałam jedynie z programu telewizyjnego (Zagadkowa blondynka) oraz audycji radiowych w Radiu Zet. Wiedziałam, że pisze książki, jednak do nie dawna podróże w upalne zakątki świata nie do końca mnie interesowały. Jednak i tak nie o nich mowa, lecz o najnowszej pozycji tej słynnej podróżniczki, dziennikarki i tłumaczki. Chodzi tutaj o "W dżungli podświadomości".

Nigdy nie zdarzyło mi się czytać poradników. Każda próba przyprawiała mnie o ból głowy. Oczywiście moja niechęć nie wypływała dlatego, że uważałam, że są dla desperatów. W żadnym razie! Ot po prostu jakoś nie znosiłam, że są zapełnione tym bełkotem naukowym, którego ni jak nigdy zrozumieć nie mogę. Jednak pewnego dnia byłam na tyle wspaniałomyślna, że postanowiłam dać szansę poradnikom.
Po za tym, miałam argument nie do przebicia - od dawna interesuje mnie psychologia i to co dzieje się w ludzkim umyśle, tak więc z przyjemnością wręcz przeczytałam tę pozycję.

Jak już pewnie się zorientowaliście książka dotyczy podświadomości. Sama nigdy nie zastanawiałam się nad nią za bardzo i nie do końca rozumiałam mechanizmu jakim działa. Tymczasem autorka wyjaśnia wszystko po kolei i czasami podkreśla wręcz do znudzenia, więc nie martwcie się, że czegoś zrozumieć nie możecie.
Poradnik, który nie brzmi jak poradnik, acz jakby pani Beata tu była i prowadziła z nami konwersacje i od czasu do czasu przechodziła w monolog. I wiecie co ten nie poradnik zrobił? Zaskoczył mnie.  I to bardzo.
Owszem jako istota w miarę rozumna domyśliłam się już dawno, że w zależności od tego przez jaki pryzmat postrzegamy świat to on dla nas taki będzie, ale jak już wspomniałam, jednak zaskoczyły mnie fakty przedstawione.

Książka jest podzielona na 42 rozdziały i powiedzmy dwie części.
W pierwszej części dowiadujemy się skąd się biorą ludzkie problemy oraz otrzymujemy liczne przykłady z życia prywatnego autorki. I to moim zdaniem jest wielkim plusem, bo nie dość, że czujemy przez to z nią pewną więź, to poza tym dowodzi to, że wie doskonale o czym pisze i co przeżywają czytelnicy.
Druga część jest poświęcona tłumaczeniu i radom w jaki sposób można sobie z tym wszystkim poradzić. I to mi się chyba podobało najbardziej. Jak każdy człowiek ja sama mam problemy i z pewnością jeszcze nie raz powrócę do tej lektury, aby sobie pomóc.

Książka jest ogólnie bardzo przydatna i zgadzałam się z większością podanej w niej tez. Jednak muszę wspomnieć i o wadach.
Przede wszystkim uważam, że autorka niektóre rzeczy zbyt często powtarzała, zapewne miało mieć to efekt przypomnienia - jak niezmiernie ważne to jest.. tak więc powiedzmy, że to już rzecz gustu.
Drugą takim szkopułem dla mnie jest to, że pani Pawlikowska zaczynała jakąś myśl, ale jej nie kończyła pisząc, że będzie poruszać temat w kolejnej książce. Rozumiem pieniądz pieniądzem, ale to jednak trochę irytujące, że na kolejną książkę trzeba zaczekać jeszcze parę miesięcy i znowu zapłacić.
Ale uważam, że to i tak małe błędy patrząc na całą resztę.
Dla tych, którzy uważają, że mogliby się nudzić, bo 360 stron to teoretycznie dużo, powiem, że czyta się naprawdę szybko. Zapewne jest to efekt mniejszego formatu, oraz licznych akapitów. :)

Ogólna ocena: 6+/10

8 komentarzy:

  1. Niecierpie gdy autorzy sie powtarzają w ramach tak zwanego przypomnienia. Jakos nie chce przeczytac tej ksiazki, jak dla mnie za duzo wad :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj,
    ja jeszcze raz tu przychodze w sprawie zadanego przez Ciebie pytania co do książki 'Sztuka uprawiania róż z kolcami' gdzie zapytałas się co dokładnie Gal dolega? Czemu jest chora na nerke? Otóż ona się niestety taka urodziła.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Autorkę znam z jej serii podróżniczej, chociaż nie czytałam tych książek w całości, a jedynie je "przeleciałam", szukając czegoś z koleżanką do pracy na polski. Jednak styl Pawlikowskiej był tak zabawny i tak szybko się go czytało, że przeczytałam po kilka rozdziałów z każdej książki (mama koleżanki ma ich mnóstwo). Tematyka "W dżungli podświadomości" jest ciekawa, więc, jeśli kiedyś na tę pozycję natrafię, nie przejdę obok niej obojętnie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeglądałam tę książkę w kolporterze, ale jej nie wzięłam. Lubię Pawlikowską, jej audycje radiowe, jej obrazki na fejsie, ale nie aż tak chyba, by kupić i czytać. Raczej nie dla mnie.
    A tak w ogóle dopiero teraz zauważyłam te ptaszki na drzewach w tle :) Świetne :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakoś nie ciągnie mnie do tej publikacji. Może kiedyś... :)

    OdpowiedzUsuń
  6. O! Cieszy mnie tak pozytywna opinia, bo książkę mam na półce ;)
    Ps Dodałam do obserwowanych ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. czytałam i nie byłam zachwycona jakoś szczególnie

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam Beatę i jej styl. Tę książkę też muszę przeczytać, ale na pierwszy ogień idą podróżnicze :)

    OdpowiedzUsuń