środa, 14 grudnia 2016

Maguns Chase i Bogowie Asgardu. Miecz Lata - Rick Riordan


Pierwsze na co muszę zwrócić uwagę, i na co pewnie każdy zawsze zwraca - to okładka. Jest po prostu MAGICZNA. Dobrze, że zostawiono oryginalną wersję, bo chyba musiałabym wydać dodatkowe pieniądze na wersję angielską. :)

Z Rickiem Riordanem spotkałam się już wcześniej. To znaczy z jego książkami. Do tej pory przeczytałam trzy pierwsze tomy Percy'ego Jacksona: Złodzieja Pioruna, Morze Potworów oraz Klątwę Tytana. Tej ostatniej, recenzji nie napisałam. Nie widzę sensu, bo każdy kto przeczytał choćby pierwszy tom sięgnie po kolejne. Powiem tyle: po trzecią też warto!

Jest wielu autorów, którzy piszą nijako i bezbarwnie. Nie znaczy to, że piszą źle. Po prostu nie są na tyle charakterystyczni, abyśmy byli w stanie poznać ich tekst. Riordana da się poznać. Nawet jeśli nie po zgryźliwym, sarkastycznym poczuciu humoru, to po jego ciekawych odniesieniach do popkultury. Krótko i na temat: uwielbiam je, są tak zmyślnie wykombinowane, że jeśli nawet nie jesteśmy fanami danego serialu, filmu czy piosenki to i tak uśmiechniemy się podczas czytania. Nie można też zapomnieć o jego fantastycznej wyobraźni. Tytuł każdego rozdziału jest wielce absurdalny, jednak treść rozdziału często jest jeszcze bardziej absurdalna.

Magnus Chase to postać, którą bardzo polubiłam. Najlepszą jego cechą - jest jego humor. Serio. Niejednokrotnie mnie wręcz tym zaskakiwał. Często nawet pokazywałam dane fragmenty znajomym, bo tak mnie one bawiły! Magnus każdą sytuację umie genialnie skomentować, ale wie też kiedy trzeba milczeć. Jest to chłopak inteligenty, dobry też z niego przyjaciel. Zdecydowanie fajnie byłoby mieć takiego przyjaciela u swojego boku. 
Bardzo polubiłam też kompanów Magnusa - dwóch bezdomnych, którzy byli naprawdę komicznymi postaciami. Nie są oni jednak tu tylko po to, aby nas bawić swoimi reakcjami, ale żeby główny bohater zrozumiał to i owo.
Na początku bardzo irytowała mnie Sam, później jednak już się nawet do niej przyzwyczaiłam. Nie rozumiem tylko, czemu Rick zrobił z niej muzułmankę i tak bardzo naciskał na ten temat. Rozumiem, że to bardzo aktualny problem, ale chwilami bywało to męczące. Może ze względu na to, jak dużo tego w mediach. 

Mimo iż tak uwielbiam tego autora, to nie mogę oprzeć się wrażeniu, że to już było. To tak jak z nowymi Gwiezdnymi Wojnami. Niby nowa historia, nowi bohaterowie, wszystko fajnie, cieszymy się.. Jednak mamy poczucie dziwnego déjà vu, tak jakby gdzieś już to było widziane. To jak kolejna komedia romantyczna, wszystko ma podobną strukturę. Czuję się przez to zmieszana, bo przecież za to Riordana pokochałam, a z drugiej strony: mam ogromną nadzieję, że będzie w stanie pokazać się w końcu z innej strony! 
Oczywiście to nie jest tak, że Magnus Chase jest identyczny z sąsiadującą mu serią. Po prostu ma podobną strukturę fabularną. Polecam, jak najbardziej!

3 komentarze:

  1. Nie czytałam jeszcze niczego Ricka Riordana, ale jakoś nie ciągnie mnie do jego książek. ;/ Sama nie wiem dlaczego. Może te mitologiczne wstawki, to jednak nie moje klimaty, ciężko mi stwierdzić. ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama jakoś fanką mitologii nie byłam. Bo wiadomo, wiązało się to z lekturami szkolnymi. Natomiast książki Ricka może i opierają się na mitach, ale w naprawdę fajny (i przystępny) sposób! :D

      Usuń
  2. Chętnie nadrobię serię, ale brakuje mi już na wszystkie te książki czasu :)

    OdpowiedzUsuń